24 września 2010

#

powracam z wielkim (LICEALNYM!) hukiem. najwyższy czas się za coś wziąć, brać aparat w garść i biegać wszędzie, gdzie tylko można. pogoda dopisuje, zima ma przyjść wielka, na święta ubłagam nowy obiektyw (ile można żyć z 18-55?), a szkołę oleję jak zwykle. mało co jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. człowiek naprawdę potrafi się zmienić przez rok albo kilka miesięcy. i oby było tylko lepiej, bo październik-grudzień 09 do przyjemnych nie należały. ale nie ma co wychodzić w przeszłość, można tylko cudownych ludzi wspominać i za nimi tęsknić. tymczasem milion nowych znajomości, uśmiechów i śmiechów, nowych zajawek i wszystkiego, co najlepsze. fuck the future, żyjmy chwilą! :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz