5 października 2010

#

- Wiesz, temu jednemu mężczyźnie chciałabym dać, tak zwyczajnie, tak najzwyczajniej w świecie - jak podarek imieninowy czy urodzinowy - całe moje życie. Bez reszty. Chciałabym być z nim i podróżować z nim, i czekać na niego wtedy, kiedy nie mógłby mnie ze sobą zabierać. Chciałabym dla niego utrzymywać dom w czystości i robić zapasy na zimę, kompoty, konfitury, marynować grzyby, kwasić ogórki, butelkować szczaw, pomidory, kisić kapustę Í inne wspaniałości. Chciałabym mu zrobić na drutach albo na szydełku długi długi ciepły szalik i ciepły sweter, i ciepłe rękawiczki, i ciepłą czapkę, i bardzo ciepłe skarpety, i w ogóle. Bo to tak jest, że dla siebie, owszem, można coś tam zrobić, ale dla drugiego człowieka to już można coś niesamowicie pięknego zrobić, wszystko. Wszystko, i, czy ja wiem... może jutro zgaśnie słońce, przecież może; albo nam je przesłoni, na zawsze, jakiś straszny potworny grzyb... Przecież może. Jakże niesamowicie mówi ta dziewczyna - myślałem. Jakim sposobem ona uchowała się i uchowała takie myślenie niemodne w świecie tym, wśród ludzi tych, którzy - sami nie potrafiąc tak mocno i prosto kochać - wszystko robią, żeby taką miłość poniżyć, pognębić, zhańbić, zdeptać, zniszczyć, zamordować (bo inność drażni jednakowość), l specjalne obyczaje w tym niszczycielskim morderczym celu stworzyli, specjalną filozofię, specjalną sztukę, specjalnych specjalistów-artystów, cały specjalny świat. I, no tak, no tak, przecież może jutro zgasnąć Słońce albo może nam je przesłonić jakiś straszny potworny grzyb. Na zawsze, jutro, pojutrze, na zawsze, przecież może się to stać. (...) - ...i temu jednemu mężczyźnie byłabym oczywiście absolutnie wierna. W ten sposób, w ten chyba jedyny sposób byłabym też sobie wierna. Byłabym taka, jaka chcę być i jaka naprawdę jestem. Ja to wiem. Ja toczuję. Ten mężczyzna by mi pomógł w tym, by mi pomógł taką a nie inną być, a ja bym się starała tak samo we wszystkim mu pomóc. Bo, myślę, że na pewno bym mu w niczym nie przeszkadzała (...) - Zadam ci teraz jedno pytanie - odezwała się w pewnej chwili. - I więcej już nic nie powiem: czy chciałbyś być tym mężczyzną?

no. soup jednak miła sprawa, aż się cieplej (momentami zimniej) w sercu robi i można przeczytać wiele miłych rzeczy. poza tym kompletnie nie wiem skąd przyszła mi ochota zdawania podstawowej biologii na maturze, tym bardziej nie wiem po co mi to, ale ta myśl jednak jest i musi się zdecydować. bo jeśli tak, to trzeba już zacząć. a przede wszystkim przydałoby się kupić książkę. no, i zimo napierdalaj!

a poza tym to jakaś jebana sinusoida. jeśli tak dalej pójdzie, to z największym bólem: dziękuję, dobranoc.


1 komentarz:

  1. ale piękny ten opis, soup skarbnica!
    + też niedawno przeszło mi przez myśl, żeby biologię zdawać, tak po prostu mnie olśniło, nie wiem skąd.

    OdpowiedzUsuń