dzisiaj dużo muzyki, Hailo'wych mixów i pozytywno-wiosennych nutek. dużo bezsensownych myśli spowodowanych snem i dużo przerażonych spojrzeń w przyszłość. ale żyję, mam się dobrze. obejrzałam zdjęcia z trzech lat wakacji, co poprawiło mi humor. w sumie lubię tu pisać sama dla siebie. trochę tak, jakbym siedziała przed lustrem i do siebie mówiła. ale to byłoby co najmniej dziwne, więc stanowczo wolę pisać. one day we're gonna live in Paris, I promise.
23 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
spoko blog. muzyka też. nie piszesz sama do siebie ;)
OdpowiedzUsuńświetne są te dwa zdjęcia, czasami wchodzę tylko po to żeby je zobaczyć
OdpowiedzUsuń